Reklama

Meghan bez makijażu, Harry w dresach. Tak zaskoczył mnie dokument "Harry i Meghan"

Świat już ujrzał pierwszą część szumnie zapowiadanego mini serialu dokumentalnego o Meghan Markle i księciu Harrym, w którym mieli oni przedstawić swoją szczerą wersję historii. Wiele było spekulacji na temat tego, co widzowie mieli tam ujrzeć, jednak i tak pozostała doza niepewności. Sama skuszona wizją ujawnienia tajemnic skrywanych w pałacowych murach czekałam na premierę. Czy dostałam to, na co czekałam, czy może jedynie Harry’ego w dresie i Meghan bez makijażu?

Meghan Markle i książę Harry. Ich ślub był początkiem skandalu, który ciągnie się przez lata

Na ten film dokumentalny czekał niemal cały świat, a z pewnością czekałam ja. Każdy, kto choć trochę śledzi historię brytyjskiej rodziny królewskiej, wiedział, że mini serial "Harry i Meghan" może wiele zmienić w jej spostrzeganiu.

 Na przestrzeni lat wizerunek brytyjskiej monarchii bardzo się zmieniał. Gdy media zaczęły mieć większy wgląd w to, co robią królowie, odarło to ich z niedostępności i swego rodzaju świętości, namaszczenia przez samego Boga do władania państwem.

Gdy 21 czerwca 1969 roku BBC wyemitowało pierwszy w historii film dokumentalny nagrywany w Pałacu Buckingham, Brytyjczycy mogli zobaczyć, jaka rodzina królewska jest prywatnie. Wcześniej nie było takiej możliwości.

To był zdecydowanie początek nowej ery. Ery bez świętości rodziny królewskiej. Od tamtej chwili królowa, księżne i książęta mieli takie same problemy rodzinne, jak wiele innych rodzin na całym świecie.

Reklama

Pojawiły się wieści o skandalach miłosnych, zdradach, kłótniach i problemach zdrowotnych, a członkowie rodziny królewskiej musieli ukrywać się niejednokrotnie przed paparazzi niczym gwiazdy kina, czy estrady.

Każdy większy skandal rozgrywający się w murach pałacu budzi do dziś wielkie emocje. Dlatego, gdy do rodziny królewskiej miała dołączyć afroamerykańska aktorka, rozwódka, w mediach zawrzało jak nigdy dotąd.

Już sama ta wieść wywołała prawdziwą burzę, ale nikt nie przypuszczał, co wydarzy się później. Ślub księcia Harry’ego i Meghan Markle odbył się w sobotę 19 maja 2018 roku w St George's Chapel na zamku Windsor w Wielkiej Brytanii. To był dopiero początek skandalu, który trwa do dziś, a którego kolejna część toczy się na oczach fanów, oglądających teraz film dokumentalny "Harry i Meghan". 

Miłość jak z bajki, brak makijażu i dresy. Oto prawda o historii Meghan i Harry’ego?

Netflix podzielił dokument o życiu Meghan Markle i księcia Harryego na dwie części. W pierwszej, opublikowanej 8 grudnia 2022, widzowie mogli zobaczyć trzy odcinki.

Opowieść o historii tej pary zaczyna się od ich prywatnych nagrań z 2020 roku, gdzie opowiadają o trudach zakończenia pełnienia swoich obowiązków królewskich względem brytyjskiej korony. Meghan, która sama nagrywa się telefonem, występuje tam bez makijażu, w turbanie na głowie, przytłoczona chwilową rozłąką z mężem.

Po dramatycznym wstępie pokazującym drogę wyrzeczeń zarówno ze strony Meghan jak i Harry’ego, para ma okazję dokładnie przedstawić drogę swojej miłości, od pierwszego spojrzenia, spotkania i zakochania.

W urywkach pomiędzy opowieścią pary, widzowie mogli zobaczyć dotąd niepublikowane zdjęcia, czy nagrania z ich życia rodzinnego - ze spaceru po osiedlu w USA, z urodzin ich syna Archiego, kadry z porannej kawy, przy której Meghan i Harry nie szczędzą sobie czułości.

To dotąd zupełnie nieznany obraz członka rodziny królewskiej - w dresie, bez makijażu, obraz pełny normalności i czułości. To także mocno amerykańska wersja dokumentu, z dużą dozą luzu, gestów, uśmiechów i szczerości. Z pewnością nie znalazłam tam brytyjskiej powściągliwości nawet u Harryego, choć to niewątpliwie jego żona bryluje na ekranie.

Sporą część pierwszego odcinka zajmują wspomnienia Harry’ego z dzieciństwa. Książę podkreślał brak poczucia bezpieczeństwa i poczucia normalnego dzieciństwa, a winą za to obarczał wszechobecnych paparazzi. Nie rodzinę.

Harry przekonywał także, że w dorosłym życiu fotoreporterzy również uprzykrzali mu życie, zwłaszcza gdy chciał nawiązać nową relację z jakąś dziewczyną. Gdy poznał Meghan postanowił, że chce jak najdłużej utrzymać ten związek w tajemnicy. Udało się to do października 2016 roku.

Kiedy jednak musieli się już ujawnić, rozpętało się prawdziwe medialne szaleństwo. Brytyjczycy chcieli wiedzieć o Meghan wszystko, a brytyjska prasa zamierzała dopiąć tego za wszelką cenę.

Temat, który był problemem od samego początku. Rasizm

W drugim i trzecim odcinku pojawia się matka Meghan, Doria Ragland, która pierwszy raz miała okazję przedstawić swoją wersję wydarzeń. Wcześniej była milczącą postacią tego królewskiego przedstawienia.

To ona, jako Afroamerykanka była niewygodnym "elementem" dla brytyjskiej rodziny królewskiej w całej układance. Do tej pory nikt o odmiennym kolorze skóry nie należał do monarchii. Co więcej, w dokumencie nie brakuje mocnych ocen zachowania brytyjskiej monarchii względem ludności czarnoskórej, niewolnictwa i braku pokory w tym temacie.

Choć starano się to ukrywać i zapewniać społeczeństwo, że nikt nie zwracał uwagi na pochodzenie Meghan, niewiele osób w to wierzyło. Temat koloru skóry jest jednym z tematów przewodnich drugiego i trzeciego odcinka mini serialu.

Trudno się temu dziwić, bo kwestia pochodzenia Meghan Markle była niejednokrotnie poruszana nie tylko przez brytyjskie media w niezbyt delikatny sposób, ale przy okazji narodzin Archiego, przez samych członków rodziny królewskiej.

Podczas wywiadu dla Oprah Winfrey Meghan i Harry potwierdzili bez ujawniania konkretnego imienia, że jedna osoba z rodziny miała pytać o to, jak ciemna będzie skóra chłopca po narodzinach.

To oburzyło afroamerykańskie społeczeństwo. Dlatego temat rasy, rasizmu poruszany w tym dokumencie jest oczywistością.

Tym razem także głos w sprawie paparazzi i brytyjskich mediów  mogła zabrać sama Meghan, dla której brytyjscy fotoreporterzy znacząco różnią się od tych amerykańskich. Była zdumiona także nagonką brytyjskich mediów na jej pochodzenie.

W dokumencie zostały pokazane rasistowskie nagłówki, jakie pojawiły się wówczas w gazetach. To one stały się początkiem podejmowanych przez Harry’ego w późniejszym czasie decyzji o wyprowadzce z Wielkiej Brytanii.

Temat bezpieczeństwa Meghan Markle w dokumencie jest niejednokrotnie porównywane z tym, co spotkało księżną Dianę. 

Kim są naprawdę książę William i księżna Kate w oczach Meghan Markle? Słowa, na które czekałam

Nie da się ukryć, że znając z pierwszych stron gazet historię konfliktu Meghan Markle i księcia Harry’ego z księciem Williamem i księżną Kate, wiele osób, w tym i ja, czekało na finalne wyjaśnienie tej kwestii.

Do tej pory książę William i księżna Kate niezwykle wymownie i ogólnie wypowiadali się na temat jednego z największych skandali w rodzinie królewskiej, a w którym są dokładnie w samym jego środku.

"Drogi nasze i Harry’ego rozeszły się" - można było usłyszeć od księcia Williama. Nic ponad to.

Nagranie dokumentu dało Meghan Markle w końcu możliwość rozprawienia się z licznymi plotkami na ten temat.

W drugim odcinku serialu w końcu pojawia się temat Williama i Kate. Mieli oni poznać Meghan podczas nieoficjalnej kolacji, podczas której Meghan  przywitała ich w podartych spodniach.

Tym jednym zdaniem Meghan podsumowała powściągliwie swoje kontakty ze szwagrem i szwagierką. Możliwe, że w drugiej części dokumentu temat sporu powróci, ale z pewnością we mnie to jedno zdanie pozostawiło spory niedosyt. 

Konflikt z Williamem i Kate zmienił wiele w ich życiu, dlatego spodziewałam obszerniejszego objaśnienia, niż to, co padło z ust Meghan Markle. 

Wyjaśnienia, tłumaczenia i druga strona medalu

Historia przedstawiona w dokumencie "Harry i Meghan”, jest pokazaniem drugiej strony medalu oczami samych zainteresowanych. Nie znajdziemy tam komentarzy członków rodziny królewskiej, korespondentów królewskich, czy innych specjalistów od monarchii, nie ma tam opozycyjnych zdań. 

To tylko i wyłącznie wersja wydarzeń według Meghan i Harry’ego, którzy bez wątpienia musieli czekać od 2016 roku, by ją opowiedzieć. 

Choć wciąż pozostaje wiele pytań bez odpowiedzi, to w końcu Harry mógł opowiedzieć o bolesnych doświadczeniach po stracie matki, a Meghan przedstawiła swoją wersję dołączenia do rodziny królewskiej, gdzie nikt nie powiedział jej, jak ma się zachowywać, a także mogła wyprostować sprawy związane ze swoją rodziną, w szczególności te z ojcem i przyrodnią siostrą. 

Po publikacji pierwszej części dokumentu mogą pojawić się wątpliwości, co do obiektywności niektórych wydarzeń, ale można równie śmiało stwierdzić, że ani Meghan ani Harry’emu podczas produkcji dokumentu nie chodziło o obiektywność. 

Chodziło o ich własną historię, którą Wielka Brytania przemilczała. Jak wiele innych spraw zza królewskiego muru. 

Styl.pl
Dowiedz się więcej na temat: Meghan Markle | książę Harry
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy